Na Bliski Wschód przybył lotniskowiec Abraham Lincoln z myśliwcami F-35C i F/A-18 na pokładzie oraz towarzyszącą mu grupą niszczycieli - poinformowało amerykańskie Dowództwo Centralne (CENTCOM). To drugi amerykański lotniskowiec w regionie. USA gromadzą tam siły, by odstraszyć Iran od ataku na Izrael.
Amerykańska armia poinformowała o zniszczeniu kolejnych zagrożeń na Morzu Czerwonym. Tym razem były to dwie łodzie należące do szyickich rebeliantów wspieranych przez Iran.
Akt oskarżenia w związku z zarzutem przemytu broni do Jemenu otrzymali dwaj obywatele Iranu oraz jeden Pakistanu. Zarzuca się im wspieranie także irańskiego programu broni masowego rażenia oraz transferu broni wpływającej na kontynuację przemocy przeciwko żegludze morskiej i transportowi morskiemu.
Pływający pod banderą Liberii tankowiec został zaatakowany przez napastników poruszających się szybkimi łodziami. Z jednej z nich wystrzelono pocisk z granatnika RPG, który eksplodował niedaleko statku. Podejrzenia padają na jemeńskich bojowników Huti.
Morze Czerwone, połączone z Kanałem Sueskim, jest jednym z najbardziej zagęszczonych szlaków żeglugowych na świecie. Stanowi alternatywę dla przejścia wokół Przylądka Dobrej Nadziei, będąc najbardziej bezpośrednim przejście między Azją a Europą. Z tego powodu Huti tak zaciekle atakują statki, bronione przez okręty międzynarodowej koalicji.
Jak poinformowały służby prasowe szyickich bojowników Huti kontrolujących zachodnie terytorium Jemenu, na obszarze Zatoki Adeńskiej rakiety ich stronnictwa miały 4 sierpnia uderzyć na statek. Ponadto chwalili się rzekomym zestrzeleniem amerykańskiego drona MQ-9 Reaper. W obu przypadkach nie ma potwierdzenia tych rewelacji, niemniej wskazuje to na ich powrót do działań przeciwko żegludze dwa tygodnie po ataku Izraela na port Al-Hudajda.
Niedawna odpowiedź Izraela na ataki rakietowe nie powstrzymała jemeńskich bojowników od dalszych prób uderzeń w to państwo oraz zakłócania międzynarodowej żeglugi w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej. Huti kontynuują także użycie bezzałogowych pojazdów nawodnych przeciwko statkom i okrętom, licząc na kolejny sukces swoich działań. Międzynarodowa koalicja stara się to im uniemożliwić nie tylko chroniąc statki, ale też niszcząc ich instalacje "w samoobronie".
W ciągu ostatnich 24 godzin nasze siły zniszczyły na terytorium Jemenu i u wybrzeży tego państwa sześć bezzałogowych statków powietrznych i trzy drony morskie (powierzchniowe) bojowników Huti - powiadomiło w nocy z piątku na sobotę Centralne Dowództwo USA (CENTCOM).
Zbudowany przez amerykańskie wojsko tymczasowy port, którego zadaniem było dostarczanie pomocy do Strefy Gazy, zostanie na stałe zdemontowany - ogłosiła w środę armia USA. Pływające nabrzeże zostało oddane do użytku w połowie maja. Z powodu problemów z bezpieczeństwem i złej pogody działało przez 25 dni.
15 lipca okazał się wyjątkowo trudny dla statków jak i okrętów działających w rejonie Morza Czerwonego. Jemeńscy bojownicy dokonali wielu uderzeń na wybrane statki, jednakże bez większych sukcesów, choć jeden miał zgłosić uszkodzenia. To przypomina, że wciąż istnieje poważne zagrożenie dla żeglugi w tym rejonie.
Amerykanie wysłali lotniskowiec na Bliski Wschód. Odstraszą Iran i Hezbollah?
Duńska wyspa energetyczna. Ambicje przerosły rzeczywistość?
Zlot żaglowców Baltic Sail – ponad 150 jednostek na Zatoce Gdańskiej
Odszkodowania marynarskie: Czas ma znaczenie!
Odszkodowania marynarskie: prawne ABC po wypadku na statku
Polenergia i Equinor o krok od budowy morskich farm wiatrowych